Moja przygoda z fotografią i pierwszymi próbami retuszu zaczęła się dość wcześnie, gdy byłem jeszcze nastolatkiem. Piękne lata dziewięćdziesiąte, przepełnione wspaniałą twórczością muzyczną i filmową nie były dla mnie, jak i dla innych młodzieńców łatwe. Etap ten dla każdego jest trudny, więc warto szukać wówczas swojego koła ratunkowego, czegoś, co pchnie nas z wiarą dalej. Fotografia nieśmiertelnym aparatem ZENIT i zwyczajnym Kodakiem była dla mnie narzędziem walki z trudną rzeczywistością, dała mi możliwość wykreowania swoich wspomnień, uwiecznienia ważnych miejsc i chwil. Z biegiem czasu otworzyły się bardzo powoli wrota do internetu, do cyfrowej ciemni, poznałem co to fotomontaż i surrealistyczna fotografia. To kraina w której znalazłem swoje miejsce. Ten surrealistyczny świat, czasami zabawny, czasami przerażający stał się dla mnie miejscem bardzo ważnym. Do dziś myślę, że to najlepsze miejsce dla mnie. Zawsze byłem outsiderem...
Poszukiwanie swojej drogi w życiu również nie należało do najłatwiejszych. Proces ten nadal trwa. Mierząc się każdego dnia z decyzjami, oczekiwaniami, rzeczywistością płynącą ze środowiska, otoczenia, stwierdziłem, że pora już najwyższa na zmiany. Czas bym zaczął żyć na własnych warunkach, z dala od wypracowanych pieczołowicie przez pokolenia, wątpliwych dla mnie wzorców społecznych. Czy to dobra decyzja, czas pokaże. Na pewno nie jest to kraina mlekiem i miodem płynąca. Na szczęście zawsze pod ręką jest fotografia i surrealizm, zawsze mogę włączyć magiczne narzędzie cyfrowej ciemni, lub też mogę wyjechać kiedy chcę i gdzie chcę... i być we własnej prywatnej rzeczywistości, a to kocham najbardziej.
Miałem zaszczyt współpracować z wydawnictwami, muzykami, agencjami reklamowymi w zakresie projektów okładek i prac graficznych, wzmianki o mojej twórczości zamieściły m. in. pisma Chip Foto Digital China, Nasze Morze, FOTO, Collateral, Photographize, Exccorda.Prace moje prezentowane były nie tylko w kraju ale też w Chinach podczas International Exhibition w Pekinie w roku 2017, a także podczas Dali international Photography Exhibition, Pingyao international Photo Festival, Jimei-Arles international Photo Festival, Lianzhou Fhoto Festival.
Od samego początku mojej fotograficznej przygody, myślałem, jak ukazać to co chowa się w mojej podświadomości i wyobraźni. Fotografia, choć pasjonująca i romantyczna, stała się niewystarczająca. Szybko zakochałem się w tzw. digital art i w fotomontażu. Początki były trudne, pierwsze prace wręcz lekko infantylne,ale do wszystkiego dochodziłem sam, drogą prób i błędów. Często zdarzały się okresy zwątpienia, braku wiary i poczucia sensu dalszej pracy. Jednak zawsze w momentach kiedy wątpiłem w to, czy moja wyobraźnia w ogóle działa, kiedy nie wierzyłem, że mogę wspiąć się wyżej, wypracować swój styl i technikę, wiedziałem jedno: robię to dla siebie, dla własnej satysfakcji i przede wszystkim dla zabawy. Daje mi to czystą radość. Radość tworzenia jest elementem nieodzownym, koniecznym do funkcjonowania. Swoją pasję musimy kochać, dbać o nią jak o największy nasz skarb, niezależnie co się wydarzy, nieżaleznie od tego "co ludzie powiedzą". Naszymi pasjami wypełniona jest nasza dusza. Wszystko co mamy to nasze emocje, wspomnienia i marzenia. Warto zrobić wszystko, by były wyjątkowe. Co jest prawdą? Co jest złudą? Nie wiem. Może Wy znajdziecie swoją odpowiedź.
Morze i przyroda od zawsze były blisko mnie. Nie wyobrażam sobie życia bez onieśmielającej energii, którą przynosi nam ocean. Dlatego w większości moich prac możecie zauważyć silne powiązania z naturą i morzem. Jeżeli ktoś chciałby mnie unicestwić w sekundę, niechaj zabierze mi możliwość podróżowania. Potrzebuję wiatru, przestrzeni, odkrywania nowych miejsc i kultur, niczym powietrza, by żyć. Poznawanie świata to powód, dla którego wylądowałem na tej planecie. Wciąż nie odnalazłem swojego miejsca.